Geoblog.pl    erlana    Podróże     Pieniny, Tatry lipiec 2011    Wąwóz Homole, Wysoka
Zwiń mapę
2011
11
lip

Wąwóz Homole, Wysoka

 
Polska
Polska, Krościenko
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
Dzień trzeci wędrówki po Pieninach zaczęłam od Wąwozu Homole, skąd poszłam dalej szlakiem na Wysoką.

Wąwóz Homole bedący jedną z największych przyrodniczych atrakcji Pienin i uważany za jeden z najpiękniejszych w Polsce ma długość ok. 800 m., znajduje się w miejscowości Jaworki i jest częścią rezerwatu o nazwie Kanion, do którego należą także Czajakowa Skała i boczna część dolinki Koniowskiego Potoku. Ma bardzo urozmaiconą rzeźbę i ciekawą budowę geologiczną. Jego dnem płynie potok Kamionka o krystalicznie czystej wodzie, tworzący liczne kaskady .Wąwóz był wielokrotnie penetrowany przez poszukiwaczy skarbów. Istnieje wiele legend związanych ze skarbami w nim ukrytymi, jak również również dokumentów historycznych. Od 1963 r. Wąwóz Homole jest rezerwatem przyrody.

Rano ok. godziny 10 podjeżdżam busem z Rynku w Krościenku do miejscowości Jaworki. Po drodze zatrzymujemy się w Szczawnicy, zabierając jeszcze kilka osób. Pogoda przepiękna, nic nie zapowiada nadchodzącej ulewy i burzy. Wejście do Wąwozu oznakowane jest zielonym szlakiem i dużą tablicą informacyjną. W sezonie za zwiedzanie pobierane są opłaty. Przechodząc przez drewniany mostek, mijam dwie charakterystyczne skały, pierwszą o nazwie Wapiennik i drugą nazywaną Grzebieniem. Turystyczna ścieżka kilkakrotnie przecina potok Kamionka, obecnie w wielu miejscach dla wygody turystów znajdują się metalowe mostki. Podejście momentami jest dość strome, ale ułatwiają je drewniane stopnie i poręcze. Podczas wędrówki po Wąwozie moją uwagę zwracają ogromne głazy leżące w korycie potoku oraz czerwono zabarwione skały, cały czas towarzyszy mi szum potoku spadającego po kaskadach. Jest naprawdę pięknie :) Tak, że momentami siadam na kamieniu i wsłuchuję się w odgłosy przyrody. Ścieżka wprowadza nas na Dubantowską Dolinkę, gdzie znajdują się ławki i stoły dla turystów. Mimo, iz po drodze pochłonęłam już kilka batoników, postanawiam delektujac się widokami, skorzystać z prowiantu, jaki mam w plecaku :) Pochłaniam kanapkę i obserwując dosyć zachmurzone niebo, zastanawiam się czy w drodze na Wysoką nie złapie mnie deszcz.

Z Dubantowskiej Dolinki ruszam zielonym szlakiem na Wysoką, kierując się na drogowskaz Baza pod Wysoką.
Wysoka 1050 m n.p.m. znajduje się w Małych Pieninach i jest najwyższym szczytem całych Pienin i Pienińskiego Pasa Skałkowego.
Cała trasa nie nastręcza większych trudności, aczkolwiek pojawiają się niewielkie przeszkody w postaci dość błotnistej drogi, którą idę zaraz po wyjściu z Wąwozu Homole, strumienia, przez który trzeba się przeprawiać, rzucając sobie kamienie pod nogi :) oraz w końcówce trochę stromego podejścia przez jakieś 30 minut. Przejście całej trasy zajmuje mi ok. 1,5 godzinki. Ale mniej więcej w połowie drogi niebo pokrywa się ciemnymi chmurami, a w oddali słychać odgłosy zbliżającej się burzy. Spotykam na trasie sympatyczną parę młodych ludzi i wspólnie zastanawiamy się, czy ze względu na zmieniającą się pogodę, iść dalej. Myślę sobie, burza jeszcze daleko, może przejdzie bokiem i decyduję się dotrzeć na szczyt. Dalej idę już sama, w strugach padającego deszczu i coraz większych odgłosach burzy, a przez głowę przebiega mi niejednokrotnie myśl, czy dobrze zrobiłam, to w końcu góry, tu podczas takiej pogody nie ma żartów. Tym bardziej, że nie wiedziałam, co czeka mnie na samej górze. Ale ryzykuję. Jakieś 15 minut przed dotarciem na sam szczyt rozwidlenie, w lewo drogowskaz na Wysoką, w prawo szlak, którym można zejść do Szczawnicy. Teraz leje już na dobre i grzmi na całego. Odczekuje jakieś 10 minut i ruszam stromym podejściem na górę. Jest ślisko, mokre kamienie i glina, więc muszę uważać, gdzie stawiam nogi. Po niedługim czasie wchodząc po metalowych schodkach jestem już na szczycie, sama, bo właściwie wszyscy, których spotkałam po drodze zrezygnowali albo czekali w lesie aż przestanie padać i skończy się burza. Robię parę zdjęć i po jakiś 10 minutach podziwiania widoków przy zachmurzonym niebie i padającym deszczu ;) schodzę na dół, do Wąwozu Homole. I cóż, mija 15 minut, niebo robi się niebieskie jakby nigdy nie widziało deszczu, a burza ucicha. Myślę sobie, gdybym poczekała, jak wszyscy, mogłabym rzeczywiście podziwiać widoki :) Idę dalej, znowu zaczyna padać, a właściwie pojawia ściana deszczu. Na szczęście jestem już w okolicy Bazy pod Wysoką. Droga powrotna nie zachwyca, rozmiękczona przez deszcz glina. Wychodząc z Wąwozu Homole, wyglądam jakbym wróciła z jakichś zawodów taplania się w błocie :) Oczywiście słońce znowu świeci, a na niebie tylko kilka chmurek. Zatrzymuję jadącego z Jaworek do Szczawnicy busa, będąc jego jedyną pasażerką :). Wysiadam w Szczawnicy, do Krościenka wracam na nogach. Swoim „błotnym wyglądem” budziłam chyba ogólne zainteresowanie, bo wszyscy dziwnie się na mnie patrzyli :)
Tak oto mija dzień trzeci, całkiem sympatycznie :)

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 1% świata (2 państwa)
Zasoby: 8 wpisów8 17 komentarzy17 297 zdjęć297 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
09.07.2011 - 16.07.2011
 
 
01.08.2005 - 01.08.2005