Po 6 godzinach jazdy pociągiem relacji Warszawa-Nowy Targ (o dziwo bez żadnego opóźnienia!) i niespełna 40 minutach jazdy samochodem, docieram do Krościenka. Już w pociągu termometr pokazywał temperaturę ponad 32 st.:) I rzeczywiście jak wysiadłam, żar lał się z nieba :) Wreszcie, bo ostatni tydzień w Warszawie codziennie padało i aura była typowo jesienna.
Pieniny - początek mojej przygody z górami...
Następnego dnia po przyjeździe, po południu, żeby uniknąć tłoku na szlaku, wybrałam się na Trzy Korony, wznoszące się na wysokość 982 metrów, będące najbardziej znanym i charakterystycznym szczytem położonym w Pieninach i jednocześnie najwyższym wzniesieniem Pienin Czorsztyńskich. Panorama Trzech Koron od południa, z charakterystyczną koroną zbudowaną z wapiennych turni zawieszonych kilkaset metrów ponad Dunajcem, stanowi najsłynniejszy motyw pieniński eksponowany na zdjęciach. Z centrum Krościenka na Trzy Korony prowadzi żółty szlak biegnący wzdłuż ulicy Jagiellońskiej, który opuszczając główną drogę, odbija w lewo i podrywa się od razu ku górze. Znakom żółtym towarzyszą na tym odcinku znaki zielone biegnące na Sokolicę. Wraz z nabieraniem wysokości, w kierunku północnym otwiera się ładna panorama na leżące poniżej Krościenko. Szlak dociera do kilkumetrowego krzyża i wprowadza dalej na leśną ścieżkę, z której roztacza się rozległy widok na Pasmo Radziejowej. Po około 30 minutach przy tablicy Pienińskiego Parku Narodowego rozstaj szlaków. Znaki zielone odbijają tutaj w stronę Sokolicy. Za rozwidleniem żółty szlak przez kilkaset metrów wiedzie bez większych zmian wysokości, by doprowadzić do kolejnego rozstaju, tym razem ze znakami niebieskimi, którymi również można dojść na Sokolicę i osiąga po krótkiej chwili Pieniński Potok. Po dalszych 5 minutach szlak niebieski odłącza się w lewo w kierunku Góry Zamkowej. Na Przełęczy Szopka węzeł szlaków. Szlak żółty umożliwia zejście do schroniska Trzy Korony oraz do Sromowiec Niżnych, natomiast szlak niebieski wznosi się na Trzy Korony. Mieszcząc się w czasie przewidzianym na pokonanie trasy ;) docieram na szczyt, a tam tylko, z racji poźnej godziny, 3 osoby :). Na sam szczyt prowadzi kilkudziesięciometrowa, metalowa kładka umożliwiająca ruch wyłącznie ''gęsiego''. Kulminacja Trzech Koron zwana jest Okrąglicą. Znajduje się tam niewielka platformą widokowa zawieszona wysoko ponad Dunajcem, która pozwala na jednoczesny pobyt na szczycie jedynie kilku osób. Z Trzech Koron rozciąga się imponująca panorama obejmująca: Tatry, Magurę Spiską, Gorce, Beskid Sądecki, Dunajec oraz Pieniny. Po ok. 20 minutach delektowania się pięknymi widokami, postanawiam wracać i wszystko byłoby w jak najlepszym porządku, gdybym nie pomyliła szlaków ;) Zejście do Krościenka, które zajmuje około godziny, mnie zajęło prawie 5 :) W drodze powrotnej, idąc po skałach oraz kamiennych schodach odwiedzam Górę Zamkową, gdzie w skalnej grocie znajduje się figurka Świętej Kingi. Kilkanaście metrów powyżej szlaku można oglądać pozostałości zamku, w którym Święta Kinga schroniła się podczas najazdu Tatarów. Schodząc z Góry Zamkowej, już miałam wątpliwości, a że brak było jakichkolwiek oznakowań (zero znakowanych szlaków, tabliczek), a ja nie miałam mapy, no cóż, zamiast do Krościenka zeszłam do Sromowców, czyli na stronę słowacką. Pech chciał, że było już po 20-tej, więc na powrót na Trzy Korony, skąd zeszłabym do Krościenka, było już za późno. Postanowiłam sprawdzić, czy ze Sromowców nie kursują jakieś busy do Szczawnicy, stamtąd to już tylko 5km do domu, ale niestety :(. Pozostawały mi więc już tylko własne nogi :). I tak oto ze Sromowców, przez Czorsztyn, ścieżką nad Dunajcem prowadzącą przez las, przemierzyłam jakieś 20 km, po drodze zaopatrując się w jakieś batoniki w jedynym otwartym w Sromowcach sklepiku. Dodam, że gdy zrobiło się totalnie ciemno, drogę w lesie oświetlały mi setki robaczków świętojańskich, cudowny widok :) No i nie spotkałam żywego ducha. Po 23 docieram do domu, a przed snem do głowy przychodzi mi myśl, czy wchodząc np. na Rysy, nie zejdę czasem nad morzem ;)